piątek, 13 marca 2015

Twoim księciem byłem

Twoim księciem byłem,
Spełniałem twoje pragnienia.
Dla ciebie się śmiałem, dla ciebie żyłem,
O tobie myślałem bez wytchnienia.

               Dla ciebie niebo chwyciłem
               Aby jedną z gwiazd tobie dać.
               Czego pragnęłaś, tym byłem,
               Czuwałem u twego boku gdy kładłaś się spać.

               Twego oddechu słuchałem,
               Twego serca czułem bicie.
               Byś szczęśliwą była chciałem,
               Kochałem cię bardziej niż własne życie.

                             Ty też mnie kochałaś.
                              Przynajmniej tak mówiłaś.
                              Ze mną na zawsze być chciałaś,
                             O takim szczęściu marzyłaś.

Nagle wszystko się skończyło.
Twoja miłość gdzieś odleciała.
Życie o mało mnie nie zabiło,
Nie miłość ale rozpacz pozostała.

                Ty tą kobietą nie byłaś,
                Ja nie byłem księciem twoim.
                Okrutnie ze mnie zadrwiłaś,
                Zabawiłaś się życiem moim.

                                                                                          Ograbiłaś mnie z radości,
                                                                                           Marzenia spłynęły ze łzami.
                                                                                           Dlaczego dopuściłaś się takiej podłości?
              Dlaczego wzgardziłaś uczuciami?

                                Jesteś gwiazdą, którą ci dałem;
                                Odległą, obcą i zimną.
                                Ja tu sam pozostałem.
                                Kochałem motyla, a okazałaś się inną.

Z wszystkich uczuć ograbiony,
Poniżony, wzgardzony i wyśmiany,
W przerażającej pustce, w samotności zostawiony,
Boleśnie odtrącony, a miałem być kochany.


                    Jak żyć dalej, jak kochać?
                    Skoro w sercu pustka wielka.
                    Jak długo trwać tak i szlochać?
                    Znikła nadzieja wszelka.

                                                  Rozkosz tobie dałem.
                                                  Błyszczałaś, życie brałaś garściami.
                                                  Teraz sam pozostałem
                                                  Odtrącony, z własnymi myślami.

Widuchowa, 17.09.2007 r.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz