O, wietrze, mój przyjacielu
Pędzący z miejsca na miejsce.
Ty znasz miejsc dużo i ludzi wielu,
Ty słyszałeś o mojej udręce.
Ty, co szumisz w drzew konarach,
Targasz nimi, gniesz i łamiesz,
Pruszysz piachem w oczy, śpisz w szuwarach -
Proszę cię, ze sobą mnie zabierz.
Chcę jak ty wolnym być -
Bez trosk, udręk i płaczu.
Chcę gdzieś szczęśliwy żyć,
Chcę gdzieś żyć inaczej.
Zabierz mnie zatem, proszę.
Zabierz mnie w krainę mych marzeń.
Będąc tam będzie mi dobrze,
Tam ciągle będę miał dzień.
Ty wiesz jak mi tu ciężko
Żyć, być i czekać.
Łzy moje spłynęły rzeką -
Pustka! Muszę stąd uciekać.
Ciemność otacza mnie zewsząd,
Głęboka, nieprzejednana.
Robię jeden, a później następny błąd,
A z nim nadzieja zakłamana.
Ty, wietrze, ty, jedyny
Pomóc mi w tym możesz.
Ty, wiejący przez lata i zimy -
Proszę cię o to w pokorze.
Urad, 30.06.1982 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz