Słuchaj mój skowroneczku,
Słuchaj podniebny śpiewaku
I ty leśny dzwoneczku
Posłuchaj i ty polny maku.
I ty moja miła
Głosu mego chciej posłuchać,
Obyś na nowo to przeżyła
I miała o co szlochać.
Wiem, że odejść muszę,
Tyś sama to wybrała.
Zanim jednak w siną dal ruszę,
Chcę byś moich słów wysłuchała.
Mówiłem, że kocham cię,
Chciałem byś moją była.
Tyś nie wierzyła w nie,
O czym innym śniłaś.
Pamiętam nasz pierwszy pocałunek,
Pierwszy uścisk naszych dłoni.
Odczułem wtedy wielki smutek
I jak łza łzę goni.
Tyle razy się wtulałaś w me ramiona,
Tyle razy czułem woń twych włosów,
Czułem ciepło twego łona,
Całowałem łzy z twych oczów.
Zapewniałaś mnie, że to szczęście,
Że wiecznie ono trwać będzie.
Mówiłaś, przychodzi ono w męce
I będzie z nami wszędzie.
Wierzyłem twoim słowom
Mając w sercu jednak strach.
Teraz wiem: nie uspokoisz mnie mową
Ni widokiem, kiedy toniesz w łzach.
Wiem, że odejść muszę,
Zniknąć z oczu twoich.
Więc przed siebie ruszę
Cicho, cichuteńko, byś nie słyszała kroków moich.
Ty jednak każdy oddech mój usłyszysz,
Każdy krok odczujesz.
Nie wiem o czyn teraz myślisz,
Ale gdy mnie nie będzie, wszystko zrozumiesz.
Więc żegnaj moja miła,
Pozwól mi uścisnąć twoją dłoń.
Od dziś co noc będziesz śniła,
A ja czuł twego ciała woń.
Słubice, 07.02.1977 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz